O mojej głupocie i niepurzącym kocie. Czyli jak skutecznie zapełnić dysk systemowy, tudzież ostrzeżenie dotyczące najnowszego Teamtalka.

Dzień dobry, dobrywieczór, dzisiaj chciałbym się z Wami…. Pomnożyć… ZNaczy podzielić, (bo nie bardzo z kim mam się rozmnażać w tym momencie) pewną historią.
Na samym początku chciałbym powiedzieć, że historia ta ma problem sama ze sobą. I nie chodzi mi o luki w pamięci, te się zawsze mogą zdarzyć. Chodzi mi natomiast o to, że kot w niej nieistniał, dokłądnie tak jak wolne miejsce w moim systemie plików do niedawna, żywię jednak nadzieję, że jego nieistnienie nie przeszkodzi w dalszym jej odbiorze.
Tak więc : Pewnego dnia… Może to była sobota, może niedziela, a może jaki kolwiek inny dzień, nie jest to w tej opowieści ważne. Natomiast ważne jest to, że set leciał. Jesteście domyślni niczym przycisk OK moi drodzy czytelnicy, a przynajmniej tak mi sięwydaje, tak więc zatrzymam dla siebie informację gdzie on leciał.
Niemniej jeden z utworów, który tam leciał spodobał mi się, a nie bardzo miałem kogo zapytać cóż to takiego. Powyższe warunki, które zostały w tym momencie spełnione wywołały… chyba tylko dla mnie zrozumiałą reakcję w układzie nerwowym oraz motorycznym, która w dużym uproszczeniu poskutkowała włączeniem nagrywania na TT…. Ajjj, zepsułęm, miałem Wam nie móić, ale… No już sie stało.
I co dalej. Mijały sobie tak sekundy, minuty, godziny, dni, w FSX-a z raz się zagrało, oczywiście wcześniej zrestartowałem Teamtalka, gdyż zauważyłem, że nie mogę wyłączyć nagrywania, no, ale dni mijały i mijały… I jeszcze raz mijaly… Aż do wczoraj. A nawet pierwsze symptomy pokazały się w poniedziałek wieczór, zakładając, że dzień w którym to piszę jest środą, ale… Nie znalazłem póki co przesłanek aby twierdzić, że środą nie jest. WIndows w każdym razie zaczął mi oznajmiać, że… Że mu się miejsce skończyło, I on się na to zgodził, bo jakżeby inaczej, ponieważ gdy zajrzałęm do komputera i na dysk c:\ ujrzałem nie mniej, nie więcej, ale równiutkie 0 b wolnego miejsca.

Dzień dobry, dobrywieczór, dzisiaj chciałbym się z Wami…. Pomnożyć… ZNaczy podzielić, (bo nie bardzo z kim mam się rozmnażać w tym momencie) pewną historią.
Na samym początku chciałbym powiedzieć, że historia ta ma problem sama ze sobą. I nie chodzi mi o luki w pamięci, te się zawsze mogą zdarzyć. Chodzi mi natomiast o to, że kot w niej nieistniał, dokłądnie tak jak wolne miejsce w moim systemie plików do niedawna, żywię jednak nadzieję, że jego nieistnienie nie przeszkodzi w dalszym jej odbiorze.
Tak więc : Pewnego dnia… Może to była sobota, może niedziela, a może jaki kolwiek inny dzień, nie jest to w tej opowieści ważne. Natomiast ważne jest to, że set leciał. Jesteście domyślni niczym przycisk OK moi drodzy czytelnicy, a przynajmniej tak mi sięwydaje, tak więc zatrzymam dla siebie informację gdzie on leciał.
Niemniej jeden z utworów, który tam leciał spodobał mi się, a nie bardzo miałem kogo zapytać cóż to takiego. Powyższe warunki, które zostały w tym momencie spełnione wywołały… chyba tylko dla mnie zrozumiałą reakcję w układzie nerwowym oraz motorycznym, która w dużym uproszczeniu poskutkowała włączeniem nagrywania na TT…. Ajjj, zepsułęm, miałem Wam nie móić, ale… No już sie stało.
I co dalej. Mijały sobie tak sekundy, minuty, godziny, dni, w FSX-a z raz się zagrało, oczywiście wcześniej zrestartowałem Teamtalka, gdyż zauważyłem, że nie mogę wyłączyć nagrywania, no, ale dni mijały i mijały… I jeszcze raz mijaly… Aż do wczoraj. A nawet pierwsze symptomy pokazały się w poniedziałek wieczór, zakładając, że dzień w którym to piszę jest środą, ale… Nie znalazłem póki co przesłanek aby twierdzić, że środą nie jest. WIndows w każdym razie zaczął mi oznajmiać, że… Że mu się miejsce skończyło, I on się na to zgodził, bo jakżeby inaczej, ponieważ gdy zajrzałęm do komputera i na dysk c:\ ujrzałem nie mniej, nie więcej, ale równiutkie 0 b wolnego miejsca.
I siup… Poleciałem z oczyszczaniem dysku, ale… co to się stało! Przełączyłem sobie w pewnym momencie wyjście audio na wieżyczkę, co by jakimiś oldschoolami podobijać, a i znajomi wpadli, chociaż nie wiem czy to jest ważne w tej historii, chyba, że w kontekście tego, że to ich wina była, że NVDA mi zamilkł. Po prostu zamilkł. Narrator nie działał, nvda wywalał piękny bład… Znaacie ten dźwięczek z dziesiony zaraz po tym jak się próbował zaladować, zapewne nie mógł konfiguracji zapisać albo cuś.
No i siup… Restart! Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy do godziny 3 w nocy. Wiedza, którą zdobylem do tego czasu pozwoliłą mi ustalić, że to się stało przez wyczerpanie miejsca na dysku, ale nie miałęm ani czasu, ani możliwości aby się temu bliżej przyjrzeć. Do prawdy nie mam pojęcia w jaki sposób ten system w ogóle się podnosił, ale to zrobił, nie raz i nie dwa.
O godzinie ok 9 rano… Postanowiłem w końcu coś z tym zrobić, zainstalowalem windirstat, co by obadać co tu się dzieje, a właściwie dopiero potem zainstalowałem, bo instalator nie potrafił się uruchomić z powodu braku miejsca na dysku. Udało mi się w koncu jednak uzyskać 30 parę mb wolnego miejsca na terabajtowym dysku 😛 i siup, poszło.
Od razu wykonałęm skan i znalazłem… Mnóstwo nagrań w plikach .vaw po 4 gb.
Do czego zmierzam? W obecnej wersji Teamtalka restart nie wyłącza nagrywania, aby to osiągnąć, musimy dać na zapisz konwersacje i poodznaczać wszystkie pola dotyczące archiwizacji.
A teraz… A teraz proszę dać mi spokój, bo idę instalować Archa w /dev/null. 🙂

Pozdrawiam:

12 replies on “O mojej głupocie i niepurzącym kocie. Czyli jak skutecznie zapełnić dysk systemowy, tudzież ostrzeżenie dotyczące najnowszego Teamtalka.”

trzeba będzie pomyśleć o kilku, tudzież mogloby to wyglądać /devnull0, /dev/null1, no, ale… To jest tak tajna instalacja, że nie może być nawet ułamka procenta prawdopodobienstwa, że ktoś mi się dobierze do danych. 😛 😛 😛

Przedchwilu, obawiam się że nigdy teamtalk po restarcie nie wyłączał automatyczne nagrywania.

QT wyłącza, bo na Linuksie owszem i ten sposób działa,w ięc zalożylem, że i tu zadziała i problemem przestąłem się interesować.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink