Cisza, cisza w ciszy, a może to tylko ja z całych sił pragnę to postrzegać jako ciszę. Bo backgrount tam jakiś był, był, taki…. samochodowo w kształcie furmanki. Chcę dobić miłością, dobijam raz, drugi, trzeci. Trzeba iść zapalić, bo tak się po prostu nie da egzystować.
wracam, słuchawki na uszach, jakiś tt w tle, ale ne bardzo chcę rozmawiać. Ta dobijająca miłosć kojarzy mi się z takim uczuciem siostrzanej miłości, rozmyślam o różnych rzeczach i osobach, o ich powiązaniach ze mną, bo po to w końcu ma się to myślenie.
Chciałem pograć w FSX-a, ale nie mogłem, dlatego postanowilem zagrać w bear the wild, takie pytanie: Grał w to to kto wgl, bo ja nie znalazłem. Postanowiłem się odlączyć, posluchalem troszku starych rapsów, a i chcialem wieżę testować o 12 w nocy, ale szukanie chinchów…. Wydało się mnie i nie tylko średnim pomysłem
nie ma mnie jak zawsze dla nikogo, jestem sam dla siebie, bo w koncu kto zrozumie, że byłem wiedźminem?
Niemniej musiałem wszystkim oświadczyć ten jakże radosny fakt, ale w międzyczasie wszyscy generalnie się wykruszają i ja…. Nie mając zrobić co ze sobą, a jak już wcześniej powiedziałem miłość mi wybitnie dobiła… przeprowadziłem bezczelny napad na pudełko z wafelkami, na szczęście nikt w środku nie stawiał oporu. Przy okazji zrobiłęm to samo z tym od papierosów, bo… Przecież nie będę się dwa razy wracał.
Jeszcze na chwilkę wracam, ale nie wiem już po co i dlaczego, kładę się, ale sen nie przychodzi. Mija tak pewnie godzina, może dwie. Nie wiem, ostatecznie jednak zasypiam roztrząsany przez różne dziwne myśli.
Nigdy niepublikowane wspomnienia z /dev/null cz. 3
Cisza, cisza w ciszy, a może to tylko ja z całych sił pragnę to postrzegać jako ciszę. Bo backgrount tam jakiś był, był, taki…. samochodowo w kształcie furmanki. Chcę dobić miłością, dobijam raz, drugi, trzeci. Trzeba iść zapalić, bo tak się po prostu nie da egzystować.
wracam, słuchawki na uszach, jakiś tt w tle, ale ne bardzo chcę rozmawiać. Ta dobijająca miłosć kojarzy mi się z takim uczuciem siostrzanej miłości, rozmyślam o różnych rzeczach i osobach, o ich powiązaniach ze mną, bo po to w końcu ma się to myślenie.
Chciałem pograć w FSX-a, ale nie mogłem, dlatego postanowilem zagrać w bear the wild, takie pytanie: Grał w to to kto wgl, bo ja nie znalazłem. Postanowiłem się odlączyć, posluchalem troszku starych rapsów, a i chcialem wieżę testować o 12 w nocy, ale szukanie chinchów…. Wydało się mnie i nie tylko średnim pomysłem
nie ma mnie jak zawsze dla nikogo, jestem sam dla siebie, bo w koncu kto zrozumie, że byłem wiedźminem?
Niemniej musiałem wszystkim oświadczyć ten jakże radosny fakt, ale w międzyczasie wszyscy generalnie się wykruszają i ja…. Nie mając zrobić co ze sobą, a jak już wcześniej powiedziałem miłość mi wybitnie dobiła… przeprowadziłem bezczelny napad na pudełko z wafelkami, na szczęście nikt w środku nie stawiał oporu. Przy okazji zrobiłęm to samo z tym od papierosów, bo… Przecież nie będę się dwa razy wracał.
2 replies on “Nigdy niepublikowane wspomnienia z /dev/null cz. 3”
Wiedźminem? 😀 Akurat Wiedźmina cytam :D, fajnie miałeś 😀 😀 😀
To naprawdę było niszczące, o ile w taki czwartek to się śmiałem przez caly czas to wczoraj…. no cóż.