Categories
Moja pisanina i takie tam

2027. Historia alternatywna

Dzisiaj Walentynki. Jedni wyznają sobie miłość, drudzy piszą. Co łączy obie grupy? Obydwie się spełniają
w tym co naprawdę kochają.

2027 historia alternatywna cz 1

Dzisiaj Walentynki. Jedni wyznają sobie miłość, drudzy piszą. Co łączy obie grupy? Obydwie się spełniają
w tym co naprawdę kochają.

2027 historia alternatywna cz 1

Historia którą chcę Wam opowiedzieć wydarzyła się w 2027 roku. Wtedy czasy były troszkę inne, dla przykładu weźmy listę lektur na której mogliśmy znaleść tytuły takie jak: Przygody Adama Tailsa autor tego dzieła literackiego nie jest znany, książka ta opowiada m.in o pewnym psychopacie który miał obsesję na punkcie ogonów zamordował M.in swoją siostrę, w każdym razie okazała się ona dla wtedy ówczesnego ministra edukacji Antoniego Macierewicza było to jeszcze za czasów dyktatury PISu na tyle być wartościowa dla pokolenia dopiero stawiającego pierwsze kroki w swoim życiu, że nie dość, że znalazła się na liście lektur obowiązkowych, to często pojawiała się na maturach z wychowania do życia. Tak.. Dobrze słyszycie. Wtedy były właśnie takie dziwne czasy i przedmioty. WDŻ został wprowadzony jeszcze za kadencji minister Anny Zalewskiej.

Było tóż po dwónastej, kiedy cała ta piepszona gawiedź rozlazła się ze swoich klas na korytaże. Między nimi była i Marcelina. Była to uczennica siódmej klasy, wysoka brunetka, dziewczyna niczego sobie. Niestety na jej niekorzyść składało się to, że ogólnie była małomówna, bardziej ją interesowało życie duchowe, eksterjoryzacja, zadawała sobie często pytania o cel życia, raczej stroniła od alkoholu i innych używek, no i nie obchodził jej ten cały Tails, który ostatnio nawet doczekał się ekranizacji. Tak… Właśnie Tails. Zanim przejdę jednak do opisu konkretnych wydarzeń, chciałbym trochę opowiedzieć o tamtych czasach w jakich żyliśmy jak i o samym Tailsie i jego wpływie na ówczesną popkulturę. Książka, jak i wersja kinowa na którą nauczyciele i rodzice ochoczo zabierali swoje pociechy biła rekordy popularności deklasując chociażby takie dzieła jak Harry Potter czy 50 twarzy Greya. Sama premiera przyniosła 12000000 zł przychodów wytwórni Koci Ogon, premierę filmu o człowieku z kocim ogonem obejrzał nawet sam prezydent… Jarosław Kaczyński, który był miłośnikiem kotów.
Popularność Tailsa nie uszła nawet uwadze narkotykowemu podziemiu. W związku z tym, że partia rządząca w ogóle nie radziła sobie z problemem chandlu dopalaczami, a popyt na nie inkrementował liniowo, sklepy z produktami kolekcjonerskimi sygnowane wizerunkiem Adama Tailsa zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu w wyniku odpowiedzi na rosnący popyt. Na efekty nie trzeba było długo czekać. jednak głównym problemem przez który czuję potrzebę opisania Wam tych wydarzeń, było to, że państwo islamskie przeniosło się do Europy po tym jak prezydent Trump zrzucił bombę atomową na Syrję i kraje sąsiednie, a co za tym idzie Polska była pełna zradykalizowanych islamistów, którzy często zachodzili do sklepów Tailsa po produkty takie jak cząstka Allacha, czy Allach Uakbar. Jako, że kraj wtedy był bardziej bliższy takim państwom jak Chiny, czy Korea Północna, żadne z mocarstw na czele z Rosją nie odwarzyło się na próby zarzegnania islamizacji Europy, tudzież przenoszenia środka ciężkości głównej siedziby państwa Islamskiego do Polski. Ratować sytuację próbował jedynie nasz dyktatorski prokatolicki rząd, który widząc, że kościoły są masowo burzone, a w ich miejsce powstają meczety, burdele i inne budynki użyteczności publicznej takie jak sklepy z dopalaczami, czy sieć sklepów Wysiadka, gdzie można było kupić gotowe zestawy do robienia bomb, czy dostać nawet gotowe bomby oraz materiały instruktażowe, dzięki którym można było posiąść konieczną wiedzę do przeprowadzania ogromnych w skali i krwawych zamachów czy to jako samotny wilk, czy w większych grupach. Od czasów pierwszych głośnych zamachów takich jak Nicea, czy Berlin techniki ich mocno wyewoluowały. Niezwykle popularne było np. Wjeżdżanie w tłum ludzi cysternami z bęzyną wyładowanymi ładunkami wybuchowymi. . wracając jednak do polskiego rządu został on w koncu zmuszony do masowego wybijania ludności cywilnej takimi środkami jak gaz musztardowy. Nie przyniosło to jednak zbyt dużego efektu… No może poza częstrzym widokiem trupów na ulicach, dlatego po jakimś czasie rząd i tych działań zaniechał. Krążyły słuchy, że Polska po tamtym ludobójstwie rządzona była przez islamistów, a PISOwcy byli jedynie marjonetkami. Jedna z legend mówiła nawet o wtargnięciu ok. dwódziestoosobowej grupy Islamistów uzbrojonych we wciąż jeszcze popularne automaty Kałasznikowa do bunkra podczas jednego z posiedzeń nadzwyczajnych i wybicia całego rządu w pień. Jednak tego nie mogę zweryfikować, ponieważ Polska była totalnie odcięta od świata, coś takiego jak Internet nie istniało od sześciu lat, a uściślając istniało coś na kształt intranetu, tj. Wewnętrznej sieci ściśle kontrolowanej przez rząd, aby wyjechać z jednego miasta do drugiego trzeba było mieć specjalne zezwolenie podobnie jak było tow czasach PRL o ile ktoś to jeszcze pamięta z lekcji historii. Wróćmy jednak do szkoły podstawowej numer 13 w Warszawie.

Dopadli ją. Zapędzili jak psa do jednej z męskich toalet. Nie miała siły uciekać. Chcięli jej pokazać moc sztucznego ogona, mniej więcej wiedziała co zamierzają, a przynajmniej tak jej się wydawało. Złapali ją i zaczęli przywiązywać ją głową do dołu za nogi do czegoś przypominającego ogon, a tamto coś do żyrandola. Wisiała dokładnie nad ubikacją, tak więc miała wspaniały widok na malowniczy krajobraz ekskrementów pozostawionych tam wcześniej.. Pooddychaj sobie kochanie powiedział jeden z nich. Nie płakała. Z resztą co jej by to teraz dało? Najpewniej wypuszczą ją za jakieś 10 minut. Uwielbiali się nad nią znęcać, tylko dlatego, że nie pasowała do nich. Dlatego, że miała inne poglądy, dlatego, że nie kręcił jej Islam. Tylko to wytrzymać.. Nie był to pierwszy raz i.. Pewnie nie ostatni kiedy się nad nią znęcają.

Potężna eksplozja która wstrząsnęła budynkiem ciskała wszystkim co nie było przymocowane do podłogi lub do innych rzeczy. Jedną z tych rzeczy była głowa Marceliny, która uderzając z ogromną siłą w muszlę klozetową rozbiła ją rozlewając całą jej zawartość po całym pomieszczeniu i pozbawiając natychmiast dziewczynę przytomności.
Gdzieś na górze strzeliła rura.
Okoliczne żarówki w kontakcie z wodą zaczęły strzelać niczym folia bombelkowa. Odłamek jednej z nich trafił jednego z chłopaków który wiązał Marcelinę do żyrandola w oko. Wypłynęło i spłynęło mu po policzku. Ból był tak straszny, że zemdlał. Miał na imię Jacek. Tym czasem Marcelina ocknęła się. Krążyła tóż nad sufitem
ubikacji. Trochę ją to zaskoczyło, ale szybko zdała sobie sprawę co się musiało stać. Nie żyła. Wiedziała o tym, skąd to wiedziała? Nie raz udało jej się wyjść po za ciało. Wiedziała jak tam jest. Patrzyła na to pobojowisko ciał i ekskrementów porozrzucane po toalecie. Niektóre ciała poruszały się. Michał! Uciekaj! Powiedziała zapominając, że jako czysta świadomość nie może komunikować się już ze światem fizycznym, ale w tamtej chwili wybaczyła mu to co z nią jeszcze chwilę temu zrobił, oni by jej nie zabili, coś musiało się stać. Zamach? Spojrzała na swoje ciało, jej niegdyś śliczna twarz była w odłamkach tego co niegdyś było muszlą klozetową, to co zobaczyła trochę ją przeraziło, ponieważ nie przypominało już to twarzy tej ślicznej jeszcze kilka minut temu brunetki. Było to natomiast mieszaniną krwi, zawartości toalety, mózgu i połamanych kości. Ale jej już tu nie było. Nie czuła tego- myślała spoglądając na piekło rozgrywające się za wielką dziurą w drzwiach. Tego budynku nie można ocalić – pomyślała. Mają swój Islam – powiedziała do siebie…. To piekło na ziemi. Wypłynęła na korytaż przez ścianę, która jeszcze nie była zajęta ogniem. Jeszcze nie przyzwyczaiła się do tego stanu, że jako duch nie może jej się nic stać, ludzkie odruchy każące chronić siebie brały górę. Gdy znalazła się już poza toaletą zobaczyła, że wszystko w około płonie. Nie było drogi ucieczki. Dla nikogo. Co to kurwa miało być? – Rzuciła pytanie w przestrzeń nie otrzymując jednak odpowiedzi, dla niej i tak nie było już to ważne. Tym czasem kolejne eksplozje wstrząsały budynkiem. Nic tu po mnie, szkoła najpewniej się zawali. pomyślała… Po chwili poczuła przyciąganie. Poddała się mu. Odpłynęła w kierunku tunelu, a następnie w kierunku światła. I tak nie mogła nikomu już pomóc.

Koniec części pierwszej.

Zmodyfikowany

22 replies on “2027. Historia alternatywna”

gratuluje znam je od początku rozmawiałam z tobą chryiu w trakcie powstawania widzialąm początki i ciesze
się żę na tą chwile są już 2 części

Nie ma drugiej cześci, to, że zacząłem coś pisać nie znaczy, że to skończyłem i, że w ogóle skończę.
Brutalna prawda. Myślałem nad czymś w stylu Tutorial instalacji Archa, ale doszedłem do wniosku, że to
działanie bezcelowe, gyż pełno tego w necie z kilkoma drobnymi modyfikacjami.

Przeczytałam to bardzo dogłębnie i uważnie. Pierwszą moją rekacją była zaniemowa, potem pieprzyłam o
mikrofalówce i przez minutę mówiłam; “yyyyyyyyyyyyyyyyy?” le gratuluję kunsztu pisarskiego. :

Heheeeheee, o mikrofalówce, ciekawe jaki ma ona związek z ogonem, no… chyba że mikrofalówka w jego
kształcie 😀

A nie lubi? Śmiesz to podważać? ;D nawet kobiety nie ma ze względu właśnie na miłość do kotów. 😛

to jest prawda Kaczor jest mocno za kotami jak czytałam o mikrofalufce i ogonie wyobraziłam sobie ogon
wyciągany z purzącej mikrofalówki cieplutki i mięciutki

Witam. Czy ty interesujesz się podróżami astralnymi? eksterioryzacją? I czy próbowałeś? Ja czytam książkę
o robercie monroe który to próbował

Oczywiście, że tak, dlatego nawiązałem w tym opowiadanku do takiego, a nie innego obrazu śmierci. do trylogii Monroea wracałem kilka razy i to są
chyba jedyne książki do których wracam, sam potrafię osiągać wibracje, mam dość często LD, ale… Za
to nie mam cierpliwości do codziennych praktyk.

A wszystko zaczęło się od tego, że… Najprawdopodobniej w bardzo wczesnym dzieciństwie tj. MOże 2 latamiałem
lubiłem podróżować, a przede wszystkim pamiętam to, no i… To wyszło przy obejrzeniu jakiegoś programu,
gdzie ludzie opisywali relacje z doświadczeń bliskiej śmierci.

A czy polecasz podróże astralne? czy mógłbyś kiedyś opisać wrażenia? Przepraszam że pytam ale jestem
tego ciekawy. A trochę się obawiam.

Czy polecam? To jest pojęcie względne i każdy tak naprawdę powinien działać wg siebie. Ja w związku z
tym, że pragne się rozwijać przynajmniej próbuję, ale…. Faktycznych świadomych podróży nie miałem,
jedynie tylko to co pamiętam z bardzo wczesnego dzieciństwa, a i to już pewnie przez lata zostło zniekształcone
do takiego stopnia, że nie wiem czy wglpowiniem brać to pod uwagę, tak czy tak… Podróży jeszcze raczej
nie miałem, choć niektórzy uważają, że LD i OOBE to to samo, n bardzo się z tym zgadzam, wiem… Fajnie
byłoby stwierdzić mam świadome sny, co jest równoważne z podróżą, ale…. Obiekywność jakaś musi być,
a dla mnie jedno i drugie to ne to smo chociażby dlatego, że w podróży nie bardzo mógłbym odziaływać
na świat fizyczny. OK. Monroe opisuje, że tam uszczypnął jakąś typiarę, ale…. Ja jak to na wszystko
prztrzę z przymróżeniem oka, choć uważam, że samo zjawisko jak najbardziej istnieje.

Boże. Ja mam podobne poglądy jak ta dziewczyna. W takim sensie, że jestem w siódmej klasie i mocno interesuje się psychologią. A nie lataniem za chłopakami. I też jestem nie zrozumiana.

haha, zaponiałem dodać wontku, że niedzielnej Wigilii sobie ne wyprawisz, bo… sklepy są pozamykane.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink