Categories
Moja pisanina i takie tam Świat wg. Przedchwila, czyli jak postrzegam to wszystko.

Miłość

Przejawiam się w niej tak jak wszystko, a ona przejawia się we mnie. To nierozerwalne połączenie, ale dla mnie tak ważne, to dzięki niej moje serce bije, ale bije po to aby ją dawać

Teraz trzymasz mnie za rękę, którą po chwili przytulam do swojego serca aby móc CI dać namiastkę tego czym naprawdę jestem. Czujesz spokój i szczęście, nie potrzebujesz nic do szczęścia, mogłoby tak zostać…. Mogło, ale wszystko się zmienia, a ja przecież nie po to tu przyszedłem…

Teraz po latach trzymasz mnie za rękę, nieruchomą, zimną i sztywną, płaczesz i może nawet myślisz o mnie, ale tylko w kontekście tego co tracisz, skupiasz się na sobie, nie na mnie, a gdyby tak udało się pomyśleć o tym co mi to daje? Co CI da ten płacz? Czy on coś zmieni? Nie nie zmieni, dlaczego wciąż mnie zatrzymujesz? Nie, nie tłumacz tego miłością, to słabe wytlumaczenie, bo ta najprawdziwsza akceptuje wszystko, powiedz w końcu sobie, że chcesz dalej swojego szczęścia, a nie mojego i zmień to, zrozum i zaakceptuj, że na mnie czeka już nowa droga i nowe cele, nie przyszedłem by być na zawsze, przyszedłem tylko po to aby coś Ci pokazać, ale teraz już nie potrzebujesz mnie w tej formie.

Przejawiam się w niej tak jak wszystko, a ona przejawia się we mnie. To nierozerwalne połączenie, ale dla mnie tak ważne, to dzięki niej moje serce bije, ale bije po to aby ją dawać

Teraz trzymasz mnie za rękę, którą po chwili przytulam do swojego serca aby móc CI dać namiastkę tego czym naprawdę jestem. Czujesz spokój i szczęście, nie potrzebujesz nic do szczęścia, mogłoby tak zostać…. Mogło, ale wszystko się zmienia, a ja przecież nie po to tu przyszedłem…

Teraz po latach trzymasz mnie za rękę, nieruchomą, zimną i sztywną, płaczesz i może nawet myślisz o mnie, ale tylko w kontekście tego co tracisz, skupiasz się na sobie, nie na mnie, a gdyby tak udało się pomyśleć o tym co mi to daje? Co CI da ten płacz? Czy on coś zmieni? Nie nie zmieni, dlaczego wciąż mnie zatrzymujesz? Nie, nie tłumacz tego miłością, to słabe wytlumaczenie, bo ta najprawdziwsza akceptuje wszystko, powiedz w końcu sobie, że chcesz dalej swojego szczęścia, a nie mojego i zmień to, zrozum i zaakceptuj, że na mnie czeka już nowa droga i nowe cele, nie przyszedłem by być na zawsze, przyszedłem tylko po to aby coś Ci pokazać, ale teraz już nie potrzebujesz mnie w tej formie.
Uśmiechnij się, gdy inni płaczą, otwórz się i zobacz, że nie zniknąlem. Dostrzeż mnie w tym dziecku, które zaczepia Cię w tramwaju, dostrzeż mnie w tym kocie, który wskakuje Ci na kolana i domaga się pieszczoty, dostrzeż mnie w sobie, gdy tego samego kota bierzesz delikatnie na ręce i wtulasz w siebie aby posluchać mruczenia, dostrzeż mnie w tym co robisz dla innych i zobacz, że ja tak naprawdę dalej tu jestem w Tobie, bardziej żywy niż kiedykolwiek, szczęśliwy i spełniony, gotowy na nowe doświadczenie i bardziej wyrażony niż za życia.

34 replies on “Miłość”

Krzysiu mocne i orawdziwe, teraz pisząc ten komentarz nachidzi mnie milion myśli milion refleksji. Masz racje że dając siebie komuś zostaje w nim czastka nas i pomimo ze ta osoba odchodzi niedostr że ga nas bo juz nas nie potrzebuje to my jestemy w niej. I w momencie kiedy jej znów kogoś potrzeba a tego kogoś już nie ma to wtedy ddostrzega ten brak i tak prawdziwe slowa ze słyszymy kogoś jak juz milknie dostrzegamy kogoś jak znika są tu potwierdzine. Pięknie to ujołeś.

Niestety takie przemyślenia mnie nachodzą o 5 rano, a przekaz byłby jeszcze głębszy gdybym zrobił to od razu, teraz już nie czuję tego czegoś i napisałem to tak jak zapamiętałem, że tak to ujmę.

Tylko przedchwilu tak się nie da, bo jeśli ktoś kogoś straci, to ciężko mu tak, bo był przywiazany np

Dlatego trzeba to zmienić, bo najgorze co można zrobić to właśnie tkwić tak w jakimś bezcelowym przywiązaniu, nie mówię, że sam tak nigdy nie robiłem, ale… widzę jak to zabija radość z życia w dłóższej perspektywie

Aa no dziękuję, generalnie chodziło mi o to abyśmy sami w sobie dostrzegli moc stworzyciela, zaakceptowali wybory innych i pozwolili im żyć tak jak chcą, jest to najtrudniejsza rzecz, bo nie ma na to wzorów, przepisu, jak już nie raz wspominałem. Bóg nie może być jednocześnie miłosierny i nienawistny w obec tych, którzy grzeszą przeciw niemu, to jest zaprzeczenie szeroko pojętej miłości, a jest to najpotężniejsza energia we wszechświecie. Tacy ludzie własnie wymagają więcej miłości. Z mojego doświadczenia życiowego wynika, że to nie Bóg stworzył nas na podobieństwo siebie, tylko my BOga na podobieństwo swoje, z naszymi przymiotami gnębienia innych za doznane krzywdy.

Heheh, a ja nie wiem co powiedzieć, po prostu spisałem jedno z ciekawszych przemyśleń/przeblysków tej nocy. W każdym razie dzięki za docenienie.

Staram się, bardzo, z całej siły. Chcę wszystkie te wpisy, żeby je mieć jako otuchę, bo choć juz tego nie przeczytasz… Zawsze byłeś i będziesz dla mnie tą jedną z najważniejszych osób. Tak, jestem egoistką według Ciebie, bo płaczę. Tak, chciałam Cię zatrzymać, ale, tak… Rozumiem… Rozumiem… Po prostu… Tysiące uczuć mi towarzyszy, tysiące wspomnień, którę będą moją pamiątką. Tębr Twojego głosu będzie towarzyszył mi przez całe życie, Twój śmiech… Będę starać sięiść tak, jak wskazujesz, tak, jak chciałeś i prosiłeś nieraz. Ale eraz, pozwól mi płakać. Pozwól, ale jednocześnie ne patrz na mnie, idź, jeśli tego chcesz, idź dalej, mogę Cię nawet odprowadzić, chcesz? Wierzę w to, że się spotkamy i będziemy razem purzyć. I obiecuję, tam, gdzie jesteś, postawię samodzielnie tego Archa, o którym tak marzyłam. Mił… Mił… Mił… Nic więcej nie mam do dodania.

Wiem, że tego już nie przeczytasz, a może w jakiś sposób wiesz co tu kto pisze.
W każdym razie Będę pamiętał chociażby moje pierwsze kroki w radiu, gdzie tylko miałem winampa z ustawionymi przejściami i bawiłem się w radyjko.
Grałem w nocy, a Ty byłeś jedną z tych osób, która tych moich pseudo audycji słuchała. Gdy coś z kompami trzeba było ogarnąć też pomogłeś, dużo kiedyś rozmawiało się na różnych czatach.
Tak to właśnie było. Spoczywaj w spokoju, ale wiedz, że nie jest łatwo się z tym pogodzić. 🙂

Tak sobie słuchając “Przygód Bombika”, często dźwięczały piękne gwiazdki. Piękne, lśniące kamyczki. Cały czas pocieszam się tym, że przecież mogę sobie wyobrażać, że patrzę w gwiazdy, a Ty jesteś jedną z nich… Marne to pocieszenie, ale zawsze jakiś. Świeć mi, Moja Gwiazdo, świeć, gwiazdo moja najwierniejsza…

Przedchwilu, wiem, że tego nie przeczytasz. Byłeś, i nadal jesteś dla mnie bardzo bliski, przyjacielu, nigdy nie zapomnę o Tobie. Kiedyś się spotkamy, może nawet niedługo, jak mi powiedziałeś, wczoraj i dzisiaj w śnie, że przyjdziesz po mnie, wiele razy mi pomogłeś, gdyby nie Ty, to nie byłoby mnie tutaj, na tym świecie. Dziękuję…

A ja Cię tak bezmyślnie pomijałam odkładając czytanie Twego bloga na kiedyś tam i co? Zabrał mi Ciebie czas, ale zostały Twoje wpisy, z których niejeden przyda mi się w życiu. Nawet nie pamiętam, czy byłeś kiedyś na moim blogu, ale to już teraz nie ma znaczenia. Jesteś tam, gdzie i my także dotrzemy i wtedy zacznie się radość wspólnego przebywania. Dla mnie już pewnie niedługo, bo żyję na tym świecie już tyle lat, że aż wstyd się przyznać. Tu na Eltenie zawsze z nami będziesz i dobrze Cię będzie usłyszeć i poczytać. Tymczasem żyj sobie w tym Nowym świecie i popatrz czasem na nas z miłością, jak to robiłeś, gdy byłeś jeszcze pośród nas. Wiem, że Ci Pan Bóg zapłacił za wszystko, co zniosłeś w pokorze i chwała Mu za to na wieki wieków. Amen.

Mogłem jeszcze o tyle rzeczy Cię zapytać, pogadać na tyle ciekawych tematów… Pocieszam się tym, że pewnie kiedyś będę mieć okazję, za wiele lat.

Odprowadziłam Cię, tak, jak chciałam. Byłam przy Tobie w Twojej ostatniej drodze. Tylko tyle mogłam zrobić… Byłam tam… Tóż przy Tobie. Słuchałam wiatru, mówiłeś w nim. Słuchałam piania koguta, płakał. Słońce świeciło, ale takie smutne jakieś. Była cisza. Czekałam, że może coś powiesz… Nic… Czułam, jakbym Cię odprowadzała wzrokiem tam… Nie, to nieprawda. Nie odszedłeś na zawsze. Ja tylko odprowadziłam Cię do Twojego nowego domu. Grała muzyka, serca grały bezgłośnie, wybijając rytm skrzypcom. Minął tydzień, a ja wciąż jeżdżę autem z Twoim tatą. Wypiłam kawę, rozmawiałam i czekałam, że może przyjdziesz? Brakowało mi tam Ciebie, brakuje tu, gdzie jestem teraz, choć dobrze mi tu. Składam się, jakoś, próbuję. Ale żal jest, pustka, smutek, wszystko… Burza też jest… I cisza jednocześnie jest… Odprowadziłam Cię… Położyłam, abyś mógł odpocząć. Okryłam spokojem niczym ciepłą kołdrą. Śpij, Purinku kochany…

Przeczytałam sobie jeszcze raz to wszystko, ten wpis… I serio, staram się, ale sobie nie radzę bez Ciebie. Czuję się jak połamana, bez nóg, bez rąk. Ale wiem, że dam radę.

Do Krzysztofa od Pauliny!
Zostawiłeś mnie
bez pożegnania,
byłam tym bardzo zaskoczona.
I duchy złe
wmawiały mi,
że ty poświęciłeś się dla mnie,
że wszyscy się dla mnie poświęcali,
a ja jestem taka zła,
jedyna zła na świecie.
Mam zdegenerowaną duszę,
nienawidzę siebie i innych.
Jednak znalazł się ktoś,
kto pomógł mi przeżyć tęsknotę.
I znów jesteś przy mnie…
Jestem twoją "małą Paulineczką",
opiekujesz się mną,
bardziej, niż za życia…
Kocham cię Krzysiu
i cieszę się, że jesteś
i pomagasz w trudnych chwilach,
i pomagasz pokonywać mi samą siebie…
Promieniuje z ciebie Światło Stwórcy…
Jesteś… dobry…

I powoli zaczynam widzieć. Powoli, bardzo powoli… I piszę sobie w próżnię, bo pomimo lat, nie przestanę pisać, pomimo lat, boli, ale widzę w sobie to, co od Ciebie dostałam…

Przedchwil to był Przedchwil. Drugiego nie będzie. Do tej pory lubię sobie wrócić do niektórych wpisów, akcji z Teamtalka, no generalnie nie da się zapomnieć. Ja już też powoli się wyłączam. Jeszcze nie dziś, nie teraz, ale…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink