Ja nie wiem co to było, ale to na pewno nie była dobijająca miłość. Czyli o tym jak koty stają się indykami. I siooostro, ja tak naprawdę chciałem tej pomidorówki, tylko nie wiedziałęm jak Ci to powiedzieć.

Coś dla kochających retro. Czyli test działającego decka z wieży TECHNICS SA-EH50

Coś dla kochających retro. Czyli test działającego decka z wieży TECHNICS SA-EH50 zapowiedź oraz kilka uwag.

Dobry wieczór. Tym razem chcialbym pokazać Wam co mi się udało wyciągnąć z tego cudeńka jeszcze przed pełnym serwisowaniem i przy podstawowych metodach konserwacyjnych, ktorych używa się chociażby w niedziele bez handlu.

Tak więc: Cały mechanizm prowadzenia taśmy został wyczyszczony i w sumie tyle mogę zrobić na obecną chwilę.
Nagranie jest z wyjścia sluchawkowego wzmacniacza, gdyż… Nie bardzo mam jak podłączyć to normalnymi metodami, prawdopodobnie jest źle ustawione dolby, więc… Jeżeli ktoś miał do czynienia z takim sprzętem… To można podrzucić sugestję w komentarzu.
Co jest do zrobienia, lub nie działa.
Przede wszystkim odblokowanie drugiego decka, który przez luźny pasek i prawdopodobnie przez wciągniętą taśmę nie ma siły się obracać, a, że sterowanie otwieraniem jest pół elektryczne to także nie można go otworzyć.
Wymiana pasków i rolek prowadzących. Slychać to na nagraniu, a ponad to przez rozciągnięcie pasków mechanizm nie ma siły kręcić po przelączeniu się na drugi rewers.
Problem z ciągłym brudzeniem się glowicy. Podejrzewam, że z mechanizmu prowadzenia taśmy, tudzież rolek sypie się wiur i syfi glowicę i cały proces trzeba powtarzać raz na kilka godzin, chociaż sama głowica nie wydaje się być w najgorszym stanie.
I chyba tyle. Reszta pewnie wyjdzie, gdy zechcę to serwisować, wiec jak uda mi się dostać odpowiednie części, a naprawa będzie opłacalna, z resztą co nie będzie oplacalne dla czlowieka kochającego posluchać starych dobrych nut z analogu.. no to się pojawi nagranko już po wymianie części, którym dobija miłość.
Może ktoś będzie w stanie lepiej wychwycić co tam jeszcze może dobijać.
Pozdrawiam:
Koootyyyyy!

Nigdy niepublikowane wspomnienia z /dev/null cz. 3

Cisza, cisza w ciszy, a może to tylko ja z całych sił pragnę to postrzegać jako ciszę. Bo backgrount tam jakiś był, był, taki…. samochodowo w kształcie furmanki. Chcę dobić miłością, dobijam raz, drugi, trzeci. Trzeba iść zapalić, bo tak się po prostu nie da egzystować.
wracam, słuchawki na uszach, jakiś tt w tle, ale ne bardzo chcę rozmawiać. Ta dobijająca miłosć kojarzy mi się z takim uczuciem siostrzanej miłości, rozmyślam o różnych rzeczach i osobach, o ich powiązaniach ze mną, bo po to w końcu ma się to myślenie.
Chciałem pograć w FSX-a, ale nie mogłem, dlatego postanowilem zagrać w bear the wild, takie pytanie: Grał w to to kto wgl, bo ja nie znalazłem. Postanowiłem się odlączyć, posluchalem troszku starych rapsów, a i chcialem wieżę testować o 12 w nocy, ale szukanie chinchów…. Wydało się mnie i nie tylko średnim pomysłem
nie ma mnie jak zawsze dla nikogo, jestem sam dla siebie, bo w koncu kto zrozumie, że byłem wiedźminem?
Niemniej musiałem wszystkim oświadczyć ten jakże radosny fakt, ale w międzyczasie wszyscy generalnie się wykruszają i ja…. Nie mając zrobić co ze sobą, a jak już wcześniej powiedziałem miłość mi wybitnie dobiła… przeprowadziłem bezczelny napad na pudełko z wafelkami, na szczęście nikt w środku nie stawiał oporu. Przy okazji zrobiłęm to samo z tym od papierosów, bo… Przecież nie będę się dwa razy wracał.
Jeszcze na chwilkę wracam, ale nie wiem już po co i dlaczego, kładę się, ale sen nie przychodzi. Mija tak pewnie godzina, może dwie. Nie wiem, ostatecznie jednak zasypiam roztrząsany przez różne dziwne myśli.

Obawa

Tak teraz patrząc po tych bezwyrazistych twarzach ludzi zastanawiam się czy mnie też to dopadnie? Czy dzieje się to wraz z wiekiem? Czy moim celem życia może stać się tylko kolejna flaszka i kolejna kobieta w łóżku? Czy może jednak uda mi się zatrzymać to co czyni mnie taką, a nie inną jednostką?
Nie jestem może bez wad, dla jednych mam ich więcej, dla drugich mniej… To już zależy od perspektywy postrzegania samego oceniającego i tak naprawdę nie jest to tu wcale ważne. Dla mnie ważne jest to co noszę w sobie. i to jest moja największa obawa, że to kiedyś stracę, stanę się taki…. Zupełnie bez wyrazu, nie będzie to miało dla mnie wszystko znaczenia, utracę samego siebie, chociaż z drugiej strony…
Przecież wcale nie musiałem tego mieć, ale pamiętam gdy te drzwi otworzyłem i pamiętam, że choć wewnętrznie czułem niemal to co dzisiaj, zewnętrznie wymagało to ode mnie bardzo dużo zmian, do tej pory ich wymaga, ale wiedziałem też, że mimo wszystko już nie mogę ich zamknąć. więc może?
Czas pokaże.

Czas spoważnieć, czyli najprawdopodobniej dzisiaj wracam do Wawy

Przynajmniej narazie. W prawdzie to powinienem dać do tytułu, ale po co mam to robić, przecież tak też jest dobrze.

Tekst jest kontynuacją drugiej części niepublikowanych wspomnień z /dev/null, ponieważ nie mogłem wcześniej tego skończyć z przyczyn…. natury stricte technicznej.
Czyli jest to zbitka przeszlości, teraźniejszości i pewnie przyszłości, tudzież całego mnie, gdyż każde moje dzialania gdzieś tam determinuje linię zdarzeń, wpływając dzięki temu na mnie i otaczające mnie środowisko.
Tak w ogóle… Pojechalem na tą majówkę i wszystko dobrze najs, nie? No bo psy widziaem, powiem więcej, ludzi nawet widziałem.! Ale żeby ani jednego kota nie zobaczyć przez ten czas? To się przecież tak nie da.

Ci co ogarniają pewne tematy to wiedzą jak mnie wczoraj to wszystko zniszczyło, nie i to nie jakiś stan świadomości, ale śmiechu to ja miałem. To i tak lepsze niż 26 marca, mogłem w spokoju z boku sobie to poanalizować i się smiać,

poza tym dzisiaj obudziłem się o 4 nie? I tak sobie myślę: No coś est jednak inaczej, ktoś kto mnie lepiej zna wie, że ani nie bardzo chcę spotykać się z ludźmi, a o umówieniu się z jakimś dziewczątkiem to nawet mowy nie ma.
No, ale tak myślę, myślę. I czlowiek umówiłby się z kimś w stw na chociażby jakieś kiełbaski z wilka i pokonsumowałbym sobie je siedząc tak na drzewie pewnie, że romantyczne?
A tak w ogóle to kibel zajebali. Rozumiecie to? Rozumiecie? Taki zwykłe coś z dziurą kto raczej każdy widział i nie będę się rozpisywał o przeznaczeniu tego, bo o tym to na byle studiach jest, no więc.. Po prostu pozwolę mówić innym, bardziej doświadczonych z jakimś staże w użytkowaniu czegoś takiego i z dyplomami.
ALe do czego zmierzam: Wstaję, siły w mięśniach brak, no bo… Przecież.. Nie po to cię człowieniu zesłaliśmy na Ziemię żeby bylo wszystko przewidywalnie, tylko… no właśnie. W każdym razie sił w mięśniach brak, a.. Właśnie, bo ja Wam nie powiedziałem, ja tam poszedłem medytować i tak szukam, szukam, szukam i nie ma! No kibel spierdolił taki wmurowany aby za chwilę się pojawić obok. Co się okazało? A, że się źle w osi pasa ustawiłem i wgl nie mogłem przechwycić ścieżki podejścia.
I to tak po kródce tyle.

Nigdy niepublikowane wspomnienia z /dev/null cz 2

Miał być grill, ale nie było. I jeszcze niedźwiedź kanił Żywka w stw. Wiecie o co chhodzi? Ja nie bardzo. ALe…. Wyszedłem na spacer, taki zwykły spacer, taki…. spacerowy nie? No i zanim wyszedłem byłem już porobiony, a może nie byłe? Nie wiem co to miało być, koty są dwa. Następne osoby już o tm wiedzą. A i w FSX-a grałem, bo tzeba jaka ceba? Pisana przez dz? Można i tak. TO jest niezdrowe niczym koty. A a dlaczego nie ma kotów w stw? Bo je kurwy wymordowałem. 😛 😛 😛
A tak w ogóle to wlożyłem słuchawkę nie wkladając jej. i… Zresetowałęm system,bo przeież dźwięku nie miałem, więc bym zawieszony. A tak w ogóle wiecie, że koty są dwa?

Pozdrowienia z Mirosławca

Witam: Dojechałem bezpiecznie do miejsca przeznaczenia, chcialbym w związku z tym was pozdrowić po mimo tego, że jestem koci, ale nie purzący. Jutro się nastawiam na….. Ciekawszy model spędzania czasu.
Pozdrawiam!
KooootyyyyYy!

EltenLink