Categories
Świat wg. Przedchwila, czyli jak postrzegam to wszystko.

Świat wg. Przedchwila, czyli jak postrzegam to wszystko.

Dzień dobry: Tak… Ta kategoria nie została przypadkowo założona. Właściwie to zalożyłem ją nooo…
DO napisania o tym jak to wszystko postrzegam, przy czym nie bardzo obchodzi mnie to czy jest to zgodne
z przyjętymi ogólnie normami, czy jednakowoż nie. Nie mniej potrzebowałem do napisania tych wypocin dobrych
kilku
miesięcy.

Dzień dobry: Tak… Ta kategoria nie została przypadkowo założona. Właściwie to zalożyłem ją nooo…
DO napisania o tym jak to wszystko postrzegam, przy czym nie bardzo obchodzi mnie to czy jest to zgodne
z przyjętymi ogólnie normami, czy jednakowoż nie. Nie mniej potrzebowałem do napisania tych wypocin dobrych
kilku
miesięcy.
. Zdaję sobie sprawę, że w najlepszym przypadku nie zostanę zrozumiany, ale… Jeżeli choć dla jednej
osoby będzie to jakąś wskazówką… Jest to warte wszystkiego.

Tylko zaraz, zaraz… Nie jest to takie hop siup, bo temat jest ciężki i nie bardzo wiem jak to zacząć/.
Może od spojrzenia na religie?

Tak więc… Co do nich…. Nie chcialbym się utożsamiać z żadną, choć najbliżej byłoby mi do tych dalekowschodnich,
gdyż wierzenia tamtejszych ludzi najbardziej pasują do tego co uważam jak jest i co mi podpowiada logika.
Dlaczego więc mimo wychowywania w szkole katolickiej odrzucam wiarę chrześcijańską?
A no ponieważ wiara ta daje mi tylko teoretyczną wolną wolę. Według Chrześcijaństwa większy nacisk kładziony
jest na to czy wierzę w Trójcę Świętą, a nie na to jak postępuję w stosunku do innych. Nie raz spotkałęm
się z przekazem, że nawet jak byłbym mordercą, ale przed karą śmierci nawróciłbym się i wyspowiadał się szczerze to
jest szansa, że zostanę zbawiony, najwyżej troszkę w czyśćcu poegzystuję. Tyle, że to właśnie nie rozwiązuje
problemu. Osoba zabita przeze mnie pozostanie nadal zabita, a ja będę sobie żył u boku Boga no full
sielanka. A spróbuj tylko nie wierzyć, naśmiewania się z dawania n tacę może sobie odpuszczę, ale wracając
do tematu skonczy się to w jedyny słuszny sposób: Za bramę raz i do piekła. Tak więc mamy relację stricte
zero jedynkową. W każdym razie przykłąd ten pokazuje, że wolna wola fakt istnieje, ale tak naprawdę masz
tylko jedną drogę aby było dobrze.
Z drugiej strony nie chciałbym negować całej religii, Wielkich ludzi takich jak Jezus Chrystus i jego
cudów, ale… Należałoby zwrócić uwagę, że chociażby w buddyźmie Budda Siakjamuni także dokonywał
cudów.
Tutaj fragment z Wikipedii.

"Po tym, jak dostrzegli go przypadkowi przechodnie, bramin i kupcy, Budda zastanawiał się, kogo najlepiej byłoby nauczać w pierwszej kolejności. Dostrzegł w swym wglądzie, że jego nauczyciele w tym czasie już zmarli, więc postanowił powrócić do pięciu ascetów, których opuścił porzucając surowe praktyki. Odszedł więc od drzewa i udał się do Jeleniego Parku, gdzie spotkał swoich pięciu dawnych towarzyszy – ascetów. Wygłosił do nich swoje pierwsze legendarne kazanie Cztery Szlachetne Prawdy i tym samym puścił w ruch Koło Prawa. Następnie, w swym oświeconym wglądzie, dostrzegł on, iż w owym czasie na terenie królestwa Magadha, w którym się znajdował, najpotężniejszymi nauczycielami duchowymi byli trzej bracia Kasjapa z Uruwilwy, wyznawcy świętego ognia. Każdy z nich miał odpowiednio – 500, 300 i 200 uczniów. Udał się do nich, by nauczać ich Dharmy. Dokonał wtedy wielu cudów, zadziwiając braci swą mocą i zjednując ich jako swych uczniów. Wszyscy uczniowie braci również poszli za swymi nauczycielami, którym bezgranicznie ufali. "

Reasumując: Może zamiast kłócić się o to, która religia jest lepsza nie lepiej zastanowić się nad tym
czy nie jest Ona interfejsem między nami, a źródłem, kreatorem, Bogiem? Nazwa nie jest tu ważna, chodzi
o tą siłę twórczą, dokładnie tak jak w Linuksie czy WIndowsie mamy interfejs tekstowy czy graficzny innymi
metodami, ale mogący przekazywać te same polecenia do zrealizowania przez to samo jądro i podobnie może
być z naszymi modlitwami, kluczem do wszystkiego jest to czy robimy to ze szczerego serca.
Nigdy Was nie zastanowilo dlaczego mamy tyle religii? BO mnie tak i doszedłem do wniosku, że było kilku
wielkich ludzi, którzy ten czy inny krąg kulturowy przyjął za przywódców i tak one powstały.

A jak to jest właściwie ze mną?
Co do wiary… Ja nie wierzę w Boga, ja jestem pewny, że jakaś siła to wszystko stworzyła, ponad to wierzę…
(Gdyż póki co nie mogę potwierdzić tego empirycznie) w reinkarnację i ciągłą ewolucję duszy.
ALe właściwie jak to się stało, że mój pogląd na to wszystko tak zaczął się zmieniać?
Jeszcze będąc 13-letnim dzieciakiem, może starszym czytając już chyba po raz drugi Biblię, tak.. Czytałem,
żeby nie było stary i nowy testament… Przy opisach tego co ma być w niebie stwierdziłęm: TO życie musi
tam być jakieś nudne w tej całej szczęśliwości, ale… Prawdziwe zmiany nadeszły lata później, gdy jako
nastolatek chcący próbować wszystkiego za
bardzo zabawiłem się różnymi dziwnymi substancjami i… znalazłem się za pewne w zagrożeniu życia
i prawdopodobnie po tamtej stronie. Tak.. WIem czym jest ta miłość bezwarunkowa, którą ludzie opisują
przy doświadczeniach bliskieej śmierci, ani wcześniej, ani później nawet celowo próbując to wywołać nie
udało mi się doświadczyć tego. W każdym razie otrzymałem wtedy krótki, ale zmieniający mnie na zawsze przekaz, mniej
więcej móiący tyle, że w tym wszystkim chodzi
o wzrastanie w miłości do wszystkiego, nie było nic o wierze w tego czy innego BOga. Pamiętam, że wtedy miałęm wybór mogłęm odejść gdybym chciał i
polączenie zostałoby na zawsze zerwane. To było moje najważniejsze doświadczenie w życiu i myślę, że
ważniejszego już nie będzie.
Później przez lata zacząłem zglębiać tematy doświadczeń bliskiej śmierci, podróży astralnych, wędrówki
dusz i wszystko stało się bardziej zrozumiałe. I tak, wrócę tu aby dalej ewoluować, tak aż sam stanę
się generatorem tak potężnej miłości jaką wtedy otrzymałem. Tak samo i będzie z moim kotem, on też w
końcu będzie człowiekiem, bo wszystko pragnie ewolucji i doświadczania. I na pewno nie jest to tak jak myślą ateiści/darwinowcy
(swoją drogą przeraża mnie taka ignorancja),
że to wszystko przypadek. Moim zdaniem jest to ewolucja sterowana. w sposób bardzo przemyślany.
Gdyby wszystko było przypadkiem to możnaby założyć, że kot postawiony na klawiaturze przerobiłby łapkami ten tekst
tak aby z tych literek stworzył się program gotowy do kompilacji i uruchomienia, no bo wszystko, życie,
człowiek tworzy się
z przypadku nie?
Teraz przejdę na króciutko do sprawy czasu i początku wszystkiego: Wg. mnie… Czas nie istnieje, jest on tylko ułatwiaczem,
któryśmy sobie wymyślili do odmierzania odleglości między sekwencją zdarzeń, początku wszystkiego? Też
nie było! OK, zgodzę się, że mógł powstać nasz wszechświat i wszystko, ale… Świadomość sama w sobie
była zawsze i będzie zawsze.
Jeszcze sprawa istnienia innych cywilizacji: Być może istnieją i nie zdziwiłbym się gdyby tak było, bo
niby kto tak powiedział. CHrześcijańskie teksty, które są kolejną warjacją religi żydowskiej? Brak dowodów
na istnienie ich jesszcze nic nie wyklucza, mogą być i to znacznie na wyższym poziomie ewolucji gdzieś
w innej galaktyce gdzie zaistnialy warunki do życia. TO nie jest dobre podejście czuć się najważniejszym
zaraz po Bogu, bo to nie dość, że wcale może nie być prawdą, to najczęściej jest źle interpretowane i
prowadzi do takich nadużyć jak znęcanie się nad zwierzętami, niszczenia środowiska itp. Nie jesteśmy
niczym ważnym w stosunku do skali wszechświata, a co tu dopiero mówić o Bogu, ale… Dużo ludzi o tym
zapomina i im ego tak rośnie, że ojej.
I to chyba będzie na tyle z moich wieloletnich luźnych przemyślen. Nie chcę też żebyście odbierali tego
tekstu jako wyrocznię, jest to po prostu opis moich doświadczeń, w każdym razie przesłanie o miłości
warto sobie zachować, bo wszystko jest stworzone z miłości i prowadzi do niej. Wy sami musicie zdecydować,
która ścieżka jest dla Was najlepsza, ja wskazalem tylko jedną z nich, a i może się okazać, że to ja
nie mam
racji i to mnie odholują za bramę. 😀

9 replies on “Świat wg. Przedchwila, czyli jak postrzegam to wszystko.”

Modyfikacja wpisó nie dzialą, więc tutaj: Tematu na pewno nie wyczerpałęm, bo… SIę po prostu nie da,
jednakowoż chciałbym zaprosić Was do rzeczowej i popartej argumentami dyskusji.

Szczerze mówiąc, to zgadzam się z Tobą w wielu aspektach, bo swoje przegadaliśmy z rok i 2 lata temu
nocami na Teamtalku, lecz z jednym się nie zgodzę… Z miłością.
Co to jest Miłość? Czy w ogóle coś takiego ma prawo istnieć? Czy w jakikolwiek sposób możemy odróżnić
czy to już ona, czy też jeszcze nie? Zagubiłem się w życiu dawno temu i może dla tego nie umiem tego
odróżnić ani w nią uwierzyć, bo przede wszystkim nikt z po za rodziny od kilku lat mi na to nie pozwolił,
a miłość rodziny jest inna niż taka do osób z po za niej. Brakuje mi akurat kogoś, z kim bym mógł stworzyć
swój lepszy świat, kto dałby mi to szczęście, ale jestem takim typem człowieka, że nie ma na to raczej
szans a po za tym, nawet blizkie mi osoby nie wytrzyumują już ze mną bo przez niektóe sytuacje mam dziwne
akcje, chociażby staram się często zatrzymac kogoś na siłę, chociaż jeszcze na te 5 minut, chociaż jeszcze
chwilę, kilkanaście sekund, byle by ta osoba była przy mnie jeszcze ten krótki czas, bo gdy przestaję
rozmawiać z ważnymi dla mnie osobami, często wracam do swojej postaci z przed wcześniejszych kilku godzin.
Wiem, że trochę ne na temat, ale odbiegłem, ostatnio po prostu muszę pisać i rozmawiać bo nie daję sobie
znów z tym wszystkim rady i małokto dałby radę zmienić ten stan rzeczy, bo nawet osoby, z którymi mam
mniejszą lub większą przyjaźń nic nie zrobią, bo zamykam się na nie niczym sklepowe autoobrotowe drzwi.
Wracając do tematu przewodniego mojego komentarza, w jakim miałem go utrzymać.
Nie wierzę w miłość, moim zdaniem to słowo i termin stworzony przez ludzi. Miłość… nie martwić się
o to, czy ona nagle nie odejdzie, spokojny sen, szczęście i pewność, że już będzie zawsze tak dobrze,
jak powinno i po porannym reboocie nie otrzymamy nagle bluescreana czy compilation error lub can’t but
milosc, please try again. 🙁
Pozdrawiam, miłego wieczoru.

Czym jest miłość? Nie umiem CI tego wytlumaczyć, tego trzeba doświadczyć. MOgę CI powiedzieć, że oo co odczuwamy i możemy dać
tutaj… Jest
myślę jedynie cząstką prawdziwej milości, jesteśmy najzwyczajniej za słabi. Zatrzymywania kogoś na siłę…
Nie jest dobrym pomysłem, gdyż ta osoba najzwyczajniej może zacząć CIę unikać. Miłość rodzicielska? Ja
nie bardzo wiem co to jest, może jakieś pojedyncze wspomnienia z czasów gdy moim miejscem egzystencji
bylo łóżeczko dają mi obraz czym powinna ona być. ALe miłość… Jak najbardziej istnieje powiem więcej,
jest ona silą twórczą. ALe nmie można też jej na siłę szukać, bo to doprowadzi do tego, że ciągle będziemy
nieszczęśliwi. Musisz najpierw coś z siebie dać, a nie oczekwać, że od tak dostaniesz, przede wszystkim
trzeba nauczyć się rozumieć innych, wczuć się w nich, ale tu tez trzeba mieć granice żeby nie okazało
się, że porzebny jesteś do rozwiązywania wszystkiego, to ptrafi bardzo wyczerpywać. I muszę się zgodzić,
że miłość w znaczeniu jakie my rozumiemy jest strasznie zniekształconym terminem i nie ma nic wspólnego
z tą prawdziwą miłością. SKrajny przypadek to wiesz no dziewczątko ładna jesteś i ja muszę z Tobą być,
bo nie mam dziewczyny.
Czy to jest dobre? MOja odpowiedź będzie nie taka jak by wszyscy oczekiwali. Tak to jest dobre, bo tak
działa ewolucja.
DLaczego tak wszyscy chcą ze mną rozmawiać? A nawet spotykać się ze mną, przy czym chociażby picie jest
tylko dodatkiem, a nie celem? BO staram się nosić zrozumienie dla innych, ale sam nie jestem
idealny i jeszcze bardzo dluga droga przede mną, czasami też i mnie nerwy puszczają gdy każdy coś chce
ode mnie, sam też wielu spraw jeszcze nie rozumiem, ale wierzę, że moze za bardzo długi czas, ale…
Odpowiedzi otrzymam. Na koniec… Postaraj się sam miłość w soie do innych nosić to pierwsza zasada, nie
staraj się na siłę utrzymywać, że masz rację i kłócić się z innymi, czy widzialeś żebym ja był gdzieś
z kimś skłócony? Najpierw musimy zacząć zmieniać siebie, gdy już to uczynimy choć w minimalnym stopniu…
TO do nas wróci I NAWET JEŻELI TWOJE ŻYCIE NIE BĘDZIE SIĘ UKLĄDAŁO TAK JAK BYŚ TEGO CHCIAŁ… W większości
czasu zachowasz ten wewnętrzny spokój i szczęście w sobie, którym będziesz chcial dzielić się z innnymi.

Wiesz, staram sie rozumieć innych i nie zatrzymywać na siłę i to mi się nawet udaje. Wiesz, nie umiem
od tak sobie kogoś znaleźć bo nie to moim celem, jeśli mam kogoś znaleźć to kogoś, kto będzie mnie rozumiał
etc. Generalnie nie wiem co mogę od siebie dać i tyle. Niezbyt wiem co tu napisać i jak się jeszcze odnieść
do komentarza, bo jestem trochę koci i idę być bardziej. Pozdrawiam.

Panie jedyny, siło najwyższa czy coo tam sobie istnieje…
Krzysiek…
Wiedziałem, że postrzegasz to w przybliżony do tego, co napisałeś sposób, ale…

No właśnie, ale.
Nie miałem całkowitego pojęcia, że wygląda to dokłądnie tak, jak to ująłeś.
Głupio byloby napisać, że się wzruszyłem, bo nie o to chodzi. Chodzi o to, że bardzo dałeś mi do myślenia
tym wpisem…

BO ja się raczej nie dzieliłem w taki sposób z nikim, ale… Jak obiecałęm we wpisie: Wszystko jakoś
musi się zacząć, tak obietnicy… W sumie nie wiem czy znudów, czy z frustracji, czy z jakich tam uczuć/..
W każdym razie dotrzymałem, choć nie zamierzałem po tak długim czasie.

Powiem tak.
Gdyby mnie zapytano rok temu, czy wierzę w Boga takiego, jakiego pokazuje nam Biblia, powiedziałabym
tak, ale po wysłuchaniu pewnego wykładu, gdzie usiłowano ludziom wmówić, że pozytywne myślenie jest dziełem
szatana, po tym, jak ludzie, czytaj Księża wmawiają nam, że trzeba się modlić za zbawienie, nawrócenie
grzeszników, że jeśli zgrzeszysz ciężko, to Bóg Ci ukarze, że któś tam decyduje, że Ty Kowalski grzeszyłeś
i idziesz do piekła, a Ty Nowak byłeś dobry, ale trochę wpadek miałeś, to sobie w czyśćcu posiedzisz,
a Ty byłeś grzeczny, dobry, to ty idziesz do nieba, to psuje się prawdziwy obraz Boga.
Wierzę w Boga, który wszystkich kocha tak samo, czy jesteś święty, czy nie.
Szanuję wszystkich nauczycieli wszelkich religii, bo oni wskazywali nam drogę i mówili, że można tak.
Moimi idolami są wszyscy Święci, kocham Ojca Ś Jana Pawła II za to, że w czasach współczesnych był naszym
nauczycielem, bardzo kocham i szanuję Papieża Franciszka, bo on dociera do ludzi wszelkich wyznan i wiar
z orędziem pokoju i miłości.
Boli mnie to, że zabija się ludzi w Imię Boga, obojętnie jakim on jest, czy Buddą, czy Allachem, czy
shiwa, ale fanatyzm potrafi z człowieka zrobić groźnego zamachowca.
Nie potępiam buddystów, katolików i sama mam bardzo bliskich przyjaciół, różnych wiar.
Znam pewną osobę, która jest ateistą, ale jest tak dobra, pełna miłości i znam osobę, która jest katolikiem
i też jest w gronie najleprzych moich przyjaciół.
Wielokrotnie zwracam zię do Boga, dziękuję mu za to, co mam, ale wierzę w Boga, który nas kocha i daje
nam prawdziwą wolność i miłość.
Czasem odmówię Różaniec, czy jakąś inną modlitwę katolicką, czasem trzymam w ręku kryształ, czy inny
kamien i medytuję, czasem pójdę do kościoła, jak mam taką potrzebę, ale nikt nie zmusi mnie już do wiary
w Boga, którego trzeba błagać o łaskę uzdrowienia, czy o zbawienie swoje, czy innych, który przyjdzie
nas sądzić pełen gniewu.
Wierzę w ewoluowanie duszy. Skoro pochodzimy od źródła miłości, to jesteśmy w stanie dawać miłość innym,
może nie tak wielką, ale…
Mam babcię za ścianą, która 24 godziny na dobę słucha radia Maryja, czasem ze 2 razy dziennie słucha
mszy, ale to tak głośno, że mogę czy chcę, czy nie słuchać z nią razem tych mszy i czasem mnie to irytuje,
bo każde słowo rozumiem i wciąż słyszę o tym, żeby się modlić za zbawienie dusz.
No, ale…
Chce, niech słucha i pomyśleć, że jeszcze rok temu byłam taka sama, jak ona.
Mądre słowa powiedziałeś Przedchwil i w pełni je podzielam.
Powiedziałeś to lepiej, niż ja, co można zobaczyć po tym moim chaotycznym komentarzu.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink